18 maja 2012

agresja

 cześć. ;)
wróciłam już do domu (już dawno, ale wolałam się nie pokazywać bez obiecanych nowych fotek). w Egipcie było bardzo fajnie, co więcej mogę rzec? nie będę nikogo zanudzać, bo to blog Corey (w głównej mierze).
po dłuższych wakacjach wzięłyśmy się za trenowanie. skaczemy, sztuczkujemy, szalejemy za piłką. ot, tak spędzamy czas. a, no i zapomniałam - pasiemy.


czego? nie widzisz, że pracuję?

zaraz będę ją miała!

jęzorek i mina z serii "ucieczka z psychiatryka"

 Co jeszcze? A tak, starałam się oduczyć Corey szczekania i doskakiwania do płotu i do innych psów. Przyznam szczerze, metodą niezbyt pozytywną, bo nagradzanie psa za przejście obok płotu bez szarpania się nie wywarło na mojej suce żadnego wrażenia. Wzięłam więc palcat od koni, smycz i smaki i ruszyłam do sąsiadów.
 Za każde rzucanie się na płot czy ciągnięcie dostawała klapsa batem. Nie mocnego, bo nie chodziło mi o skatowanie psa, ale danie mu sygnału, że jego zachowanie jest niepożądane. (Coś a la praktyki sławetnego Zaklinacza Psów, który daje psu bodziec, uderzając w bok.) Skutek? Corey zaczęła skupiać uwagę na mnie (o czym też była wcześniej mowa, że ma z tym problem), ignorowała psy, a nawet szła spokojniej przy nodze. Nie wiem, jakim cudem właśnie zaczęła się na mnie skupiać i lepiej chodzić na smyczy, ale były to pozytywne skutki uboczne takiej metody.
 Mimo wszystko nie polecam. Ja sięgnęłam po palcat w ostateczności i nadal mam wątpliwości, czy dobrze zrobiłam. Fakt, że mogę teraz spokojnie iść drogą, nie szarpiąc się z psem nie do końca mnie przekonuje. Dobrze, że nie trafiła mi się zanadto lękliwa suka, bo nadszarpnęłabym dużo więcej jej zaufania niż w przypadku mojej tri.
 


4 komentarze:

  1. Niestety, nie wszystko zawsze da się załatwić smaczkami i "ćwierkaniem" na pieska. Zawsze trzeba dobrać metodę do przypadku i jeżeli w Twoim palcat się sprawdził, to tylko pogratulować.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uff, dziękuję za zrozumienie. Myślałam, że tutaj wszyscy się na mnie rzucą i rozszarpią, że nie załatwiłam tego właśnie smakami. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Źle zrobiłaś, masz ogromne szczęście że agresja się nie nasiliła ponieważ pies kojarzy wtedy innego psa z bólem i nakręca się jeszcze mocniej.

    OdpowiedzUsuń
  4. To chyba zależy indywidualnie od psa, prawda? Gdybym zauważyła, że jest gorzej, nie kontynuowałabym tej metody.

    OdpowiedzUsuń