No więc jeszcze nie wstawiłam tutaj zdjęć z Włoch. Tak więc wylecieliśmy z Katowic 30 grudnia 2011roku. W Rzymie byliśmy rano, a w domu cioci - siostry mojego taty - około południa. Cel? Chrzciny kuzyna, które odbyły się w tegorocznego Sylwestra.
Fajerwerki we Włoszech nie są tak spektakularne jak w Polsce. Przynajmniej nie w tamtej miejscowości. Rozległe tereny sprawiają, że fajerwerki nielicznych, którzy je odpalili, widoczne były z bardzo daleka. Nijak można było więc podziwiać widowiskowe pokazy na niebie.
Do domu wróciłam 6 stycznia 2012roku. Więcej się nie będę rozpisywać, bo Was to pewnie niezbyt interesuje. ;)
A oto kilka zdjęć:
Ten przystojniak to Billy. Dzięki niemu miałam namiastkę Corey w Italii. <3
Antonio Francesco. (;
na razie tyle zdjęć. następnym razem reszta, z Rzymu. (;
cześć!