28 stycznia 2012

Coreyowy rok!

cześć!

29 I 2012r.
 nic innego jak pierwsze urodziny mojej paskudy.

z tej okazji krótki przegląd zdjęć.





















Przez ten niecały rok zdążyłam już poznać swojego psa. Chociaż marzyłam o idealnym Borderze, trafiłam na taką paskudę. Chciałam cudownego psa do nauki, który byłby chętny do szkolenia w każdej chwili. I na takiego trafiłam. Co mi się w Corey nie podoba to sierść. I na tym się skończy. Czasem mnie olewa, szczególnie w obecności koni, ale wiem, że to jedynie mój błąd w wychowaniu jej. Pasienie samochodów to nawyk, który jest niebezpieczny, a jednocześnie głęboko zakorzeniony w tym jej móżdżku. Pamiętam dzień, w którym pojechaliśmy po nią. Cztery godziny jazdy do Poznania. Istna udręka. Na miejscu jednak przywitało nas wesołe stadko, mniejsze niż wcześniej, bo kilka psów odjechało już do nowych domów. Hodowczyni przekazała nam Corey i wkrótce ruszyliśmy w drogę powrotną. Na początku pisnęła kilka razy, po czym w spokoju ułożyła się w kocyku i przespała praktycznie całą drogę. W domu ciekawie rozglądała się po każdym kącie. Pierwsza noc upłynęła bardzo spokojnie. Przy łóżku, w swoim kojcu, tylko parę razy się wierciła. Kiedy jednak włożyłam rękę, przytuliła się do niej. W nocy wychodziłyśmy na dwór na siku co kilka godzin, żeby utrwalić w niej dobry nawyk. Podczas którejś nocy z rzędu jednak nie wyszłyśmy i, o dziwo, cały kojec pozostał w czystości. Wielki plus, bo naukę czystości miała już za sobą. Nauczyła się podłoża - trawy i nigdy nie kusił ją dywan czy panele. Pierwsze sztuczki też okazały się łatwo przyswajalne. Młody mózg łaknął pracy. Siad, daj łapę, waruj pojęła w mig. Później przyszedł czas na trudniejsze komendy, jednak nie chciałam jej zbytnio przemęczać. A konkretniej jej stawów, bowiem od początku zmagała się już ze stromymi schodami. Polecenia wymagające wyskoków czy akrobacji zostawiłam więc na późniejszy okres. Zostały więc zostań, daj głos, obrót, hop, zejdź, zostaw, daj, siku, czołgaj się, proś, klękaj, turlaj się, przynieś. To chyba większość z tych, które wtedy przyswoiła. Aktualnie uczymy się świadomości zadu. Targetowanie tylnymi łapami w chwili obecnej na trzech książkach. Niestety nie ma blisko nas toru agility, a frisbee to ja nie potrafię rzucać, niż Corey łapać. Sportów więc nie uprawiamy. Chociaż zastanawiam się nad frisbee (o ile poćwiczę rzuty) i nad obedience. Dog trekking - okej, bardzo chętnie, gdybym lubiła chodzić. Flyball? Też nie ma gdzie. Pozostaje nam więc uczyć się sztuczek i skakać na prymitywnych, własnoręcznie zrobionych hopkach.
Nasze wystawy? Pierwsza w Gdyni. Baby. Strasznie zżerały mnie nerwy, ale Corey była spokojna. Do obcych psów podchodziła z otwartością. Poznałam wtedy Justynę i Drakę. Bardzo miło wspominam tę wystawę. Wróciłyśmy do domu z Wybitnie Obiecującą, I lokatą i Best Baby in Bread. No i bardzo ładnym opisem.
Druga wystawa - Częstochowa. Tutaj już nie było tak różowo. Chociaż byli z nami znajomi ze swoim psem. Moja trikolorka pokazała ząbki. Była poddenerwowana i agresywna. Na ringu rozpraszała się innymi psami. Smakołyki na nią nie działały. Zapewne przez jazdę samochodem, której nie cierpi. Wyszliśmy jednak z WO i I lokatą. Jej agresja nieco mnie jednak zaskoczyła. Do tej pory była idealna w stosunku do innych psów. Myślę, że wpływ na to ma nasza inna suka, znajda, która "nauczyła" Corey agresywności. Wcześniej moja suka była wręcz uległa.
Corey nie boi się wody, co mi się podoba. Nasza wcześniejsza suka, Owczarek Szkocki, nie znosiła się kąpać. A chociaż moja Borderka w wannie też nie lubi szaleć, w rzece jest w swoim żywiole.
Kiedy idę zająć się końmi, ona jest ze mną. Chce pomóc, zaganiając je, czego nie lubię. A wszystko przez to, że ja zdaję sobie z tego sprawę, że koń może ją kopnąć i nawet zabić. Tymczasem ona myśli tylko o tym, by zająć się tymi wrednymi osobnikami. Tak samo jest z samochodami.
Jeżeli szukacie psa, przemyślcie dobrze, czy ma to być Border. Chociaż ostatnio nastała istna Era Bordera, nie idźcie w ślad za trendami wśród psiarzy. Będziecie z tym psem kilkanaście lat, a w tym czasie moda zmieni się kilkakrotnie. Później nadejdą Collie, Dogi Niemieckie, Pudle, Wyżły Weimarskie, Spaniele, Labradory, Ratlerki, Amstaffy. Czy będziecie kupować wszystkie te psy? No właśnie.
Ogólnie jestem zadowolona z mojej psiny, chociaż często mnie irytuje. To, że ma ważniejsze sprawy na głowie niż przyjść na zawołanie, że zajmowanie się końmi jest priorytetem, że ignoruje mnie wobec koni... Poza tym jest jednak cudem. I co mogę powiedzieć to to, że po prostu ją kocham. Zapewne uznacie to za idiotyczne (nie, nie Wy, psiarze, którzy sami na pewno zetknęliście się z tym samym), ale tak właśnie jest. Ten mój wierny kompan, towarzysz, wpisał się w moje życie. A chociaż popełniam wiele błędów, Corey mi to wybacza i o nich zapomina. Psy nie patrzą na to, co było. Wystarczy je przytulić i przeprosić. One żyją chwilą. Tak właśnie chcę, by Corey odeszła. I chociaż trudno o tym pisać, o śmierci psa, chociaż ma dopiero rok, wiem, że ten moment nadejdzie. Chwila rozstania. Chciałabym, żeby Corey odeszła robiąc to, co kocha najbardziej. Czy to będzie frisbee, czy nadal pasienie. Niech tak będzie. Chciałabym też w owym momencie okazać się silna, chociaż wiem, że będę długo się po tym zbierać. Zrobiło się jednak smutno, a nie chciałam, by tak wyglądał ten wpis. W końcu urodziny to radosny dzień.

Nie przekonuję nikogo, że Corey jest najwspanialszym psem na świecie, bo wiem, że każdy właściciel psa właśnie swojego uważa za ósmy cud świata. I to jest prawidłowe. Bo najważniejsza jest ta więź, którą razem stworzycie. To ona sprawia, że tak postrzegacie świat i swojego pupila. Żal mi tylko zwierząt, które zaufały kilkakrotnie, a człowiek za każdym razem je skrzywdził. Wtedy wstydzę się za rodzaj ludzki, bo chociaż jest wielu wspaniałych ludzi, równie wielu jest tych, którzy bezmyślnie przyglądają się cierpieniu.


WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, COREY!
obyśmy mogły obchodzić jak najwięcej Twoich urodzin! 

to głupie, ale właśnie w tej chwili, po przeczytaniu tego wszystkiego, co napisałam, pociekła mi łza. nie sądziłam, że tak łatwo się wzruszam. ;)